Realizujesz filmy na zlecenie lub z pasji? Chcesz stworzyć produkt cyfrowy, podcasty, audio przewodnik albo zostać sławnym youtuberem? Zarabiać w internecie na video marketingu, sprzedawać swoje produkty cyfrowe jak świeże bułeczki, stworzyć vloga, by promować swój biznes czy swoją osobę? A może posiadać platformę oraz kursy abonamentowe? W erze smartphonów i tanich lustrzanek dużo łatwiej nagrać dobre wideo. Jednak często dźwięk pozostaje daleko w tyle. Z jakimi wyzwaniami musimy sobie poradzić żeby uzyskać doskonałe, pełne dzieło oraz co zrobić w sytuacji, gdy już coś nagramy, a efekt nie powala? Sprawdź listę grzechów i rzeczy, o których należy pamiętać przy pracy z dźwiękiem dla filmowca.
Nie masz czasu czytać artykułu, chcesz po prostu, by twój dźwięk zabrzmiał lepiej i szukasz konkretnych efektów?
Zapytaj za DARMO, co zrobić.
Zapominamy o tym, jak ważny jest dźwięk!
Grzech pierwszy – nie myślimy o dźwięku wcale! Jakże często spotykamy content, który odstrasza: niewyraźne słowa, zbyt ciche nagranie, szum, pogłos – to tylko niektóre z długiej listy problemów. Dobry dźwięk to podstawa. Świadczy o profesjonalizmie. To właśnie po nim najczęściej możemy rozpoznać dobry materiał.
Nagrywamy byle czym
To złudne przeświadczenie, że wystarczy jakikolwiek mikrofon, uruchomienie nagrywania i reszta sama się ułoży. Mikrofon w smartphonie może nie dać rady (choć to i tak nienajgorsze rozwiązanie). Inwestycja w dobry sprzęt się opłaca. Przyzwoite mikrofony kierunkowe, czy krawatowe, które można wpiąć w smartphona czy lustrzankę, można kupić już nawet za 200 zł. Ponadto warto wiedzieć jaki sprzęt jest dobry do danego zadania. Np. mikrofon dynamiczny z pewnej odległości może się nie sprawdzić, bowiem dedykowany jest głównie wokalistom w warunkach scenicznych, z kolei pojemnościowy może zebrać zbyt dużo niepotrzebnych dźwięków. Poczytaj!
Ustawienie mikrofonu
Dźwięk jest przytłumiony, brzmi jak zza ściany lub spod wody a słowa są trudne do zrozumienia? Nie wystarczy, że mikrofon w pomieszczeniu jest. Upewnij się, że nagrywasz dokładnie to, co chcesz kierując sprzęt nagrywający w stronę źródła dźwięku np. ust lub klatki piersiowej osoby nagrywanej. Zatem nagrywanie osoby w ruchu z jednego miejsca też nie jest najlepszym pomysłem.
Zbyt mało mikrofonów
Problem bardzo podobny do poprzedniego. Jakże często klienci wysyłają mi nagrania do restoracji, gdzie jeden głos słychać bardzo głośno i wyraźnie, a drugiego praktycznie wcale! To znów kwestia odpowiedniego omikrofonowania tj. użycia właściwego sprzętu w odpowiednim miejscu. Czasem jeden mikrofon to po prostu za mało. Może warto zainwestować w mikrofony krawatowe, zatrudnić specjalistę z własnym sprzętem lub skorzystać z wypożyczalni? Jeśli jesteś w sytuacji kryzysowej to ujęcie “szerszego planu” mikrofonem x/y w rejestratorze audio, odpowiednio ustawiony mikrofon pojemnościowy czy nawet skorzystanie z drugiego smartphona może uratować godziny żmudnej pracy w studio.
A gdzie słuchawki?
I w końcu punkt, który może uratować Cię w obu poprzednich sytuacjach a także od wielu innych wpadek omawianych później! Zacznę pytaniem – czy zacząłbyś rejestrować obraz bez spojrzenia jak ustawiłeś kadr, albo choćby zerknięcia czy w ogóle coś widać? No właśnie 🙂 Odsłuch jest ogromnie ważny! Dlatego zawsze trzeba mieć przy sobie nawet najprostsze słuchawki, by sprawdzić, czy, co i jak się nagrywa. Zarówno na etapie ustawiania mikrofonów jak i tuż po nagraniu!
Zmienne poziomy (vel Zbyt duża dynamika nagrania)
Tutaj wchodzimy w szczegóły omawianego już problemu. Niby dynamiki (w uproszczeniu jest to różnica pomiędzy najgłośniejszymi momentami w sygnale, a tymi cichszymi) nigdy dość. Ale stąd również bierze się powszechny problem. Jedna cześć taka, druga z innej beczki. Nie uwierzycie jakie triki trzeba stosować, żeby to naprawić. Jak już wspomniałem, nie wystarczy wcisnąć czerwonego kółeczka record. Zbyt często to, co się stanie zostawiamy losowi. Zatem uważaj na pokrętło głośności. Kolejne dwa punkty omawiają dwa różne warianty tego problemu. Uwaga, mogą wystąpić jednocześnie!
Za wysoki poziom!
Oj nie – nie chodzi o jakość dźwięku, ale o jego “głośność”. Czemu nasze nagranie trzeszczy i straciło całą dynamikę? Właśnie je przesterowałeś! Oznacza to, że straciliśmy niemal bezpowrotnie szczyty naszego sygnału. Większość rejestratorów czy programów pokaże nam w jakiś sposób, że dźwięk się przesterowuje (pierwszy obrazek).
Jeśli nie, to można to poznać również po samym “kształcie dźwięku” w programie. Wygląda na spłaszczony jak poniżej.
Po narzędzia takie jak saturator czy kompresor (w skrócie: procesory do pracy z dynamiką), zdecydowanie warto sięgnąć dopiero na etapie obróbki, kiedy masz kontrolę i możesz to łatwo cofnąć. Ale przy nagrywaniu ustaw koniecznie poziomy tak, by nie wykraczały poza zero. Często brakuje nam rąk (i oczu), by mówiąc wprost – na bieżąco ściszać, gdy sygnał jest za głośno. Na dużych planach filmowych jest często od tego nawet specjalna osoba (tak zwany mikser – który zajmuje się wyłącznie ustawianiem poziomów). Jeśli trudno Ci znaleźć kogoś takiego, a musisz skupić się na obrazie, to mam na to pewien patent. Poproś nagrywaną osobę o “najgłośniejsze miejsce” nagrania i ustaw się pod nie tak, by wciąż mieścić się w skali. Zostawiam zawsze też odrobinę zapasu.
Niski poziom. “Za cicho…
Uważajmy, by tego zapasu z poprzedniego punktu nie było jednak zbyt dużo. Zdecydowanie najczęściej muszę ratować nagrania, które zrealizowane są zbyt cicho. No ale Michał, tu już na pewno “zrobi się w postprodukcji” (w skrócie: “już później w studio”). Nie wystarczy dać głośniej? Jasne, ja się bardzo cieszę, bo właśnie z takiego podejścia wynika większość moich zleceń. Da się, ale to wynika z tego kolejny problem.
…oraz szumi”!
Niestety – zbyt cichego nagrania nie możemy po prostu podgłośnić z powodu tzw. niskiego stosunku sygnału względem szumu użytego sprzętu. W efekcie podniesienie poziomu skutkuje głośnym szumem lub trzaskami i brakiem wyrazistości nagrania. Brzmi to bardzo, ale to bardzo niedbale. Można oczywiście próbować usuwać szum, ale o wiele mniej czasu zajmuje to na wcześniejszych etapach. Zatem raz jeszcze – uważaj na poziomy podczas nagrywania!
Kopia bezpieczeństwa (zapasowe źródła dźwięku)
Jestem prawdziwym audio freakiem w tej kwestii. Nie każdy tak robi, ale ja lubię mieć co najmniej 2 lub więcej źródeł tego samego sygnału np. z lustrzanki + dowolny rejestrator dźwięku (dla zaawansowanych mogę powiedzieć, że chodzi o parę stereo x/y) + mikrofon typu shotgun czy mikrofon krawatowy)! Choćby dlatego, że mogę potem wybrać ten najlepiej brzmiący. Jeżeli idziemy na żywioł to potem może się okazać, że coś się wysypało po drodze (niestety, sprzęt elektroniczny tak ma) i nie mamy jakiegoś fragmentu dźwięku wcale. A w takiej sytuacji zostaje już umówić kolejny dzień zdjęciowy lub też zrobić udźwiękowienie i postsynchrony (i to niestety dla całego materiału – żeby było spójnie. Ciężko bowiem podmienić zaledwie fragment). Niemniej jeśli chcemy uniknąć dodatkowych kosztów to kilka mikrofonów naraz powinno załatwić sprawę.
Kopia bezpieczeństwa (zabezpiecz pliki)
Warto zgrać materiał po sesji od razu na laptopa, dysk zewnętrzny czy inny nośnik, jeśli tylko masz taką możliwość. Katastrofy chodzą po plikach, a już wiesz, że szkoda pieniędzy na powtórki. Jak już jesteś freakiem jak ja, to warto poprosić znajomych o zapasowy rejestrator na planie, ale może wymagam za dużo 🙂
Przestrzeń: odbicia/ pogłos
O ile nie jest to zamierzone to zwykle najlepiej zarejestrować jak najczystszy dźwięk, bez odpowiedzi pomieszczenia (dla łatwiejszego zrozumienia można to nazwać takim “echem”, którego tutaj nie chcemy. Dla przykładu wyobraź sobie głos duchownego w świątyni). Ściąganie nadmiaru pogłosu na etapie postprodukcji to często zadanie bardzo trudne i nie zawsze możliwe. Takie nagranie brzmi też potem dość nienaturalnie. Dlatego warto stworzyć choćby prowizoryczne osłony (np. koce i kołdry na statywach z pustą przestrzenią “powietrzną” w środku). Dobrze też unikać po prostu pustych pomieszczeń z dużymi szklanymi powierzchniami. Jeśli już musisz tam nagrywać to można zrobić przemeblowanie. Dosłownie, bo meble, dywan czy liczne drobne sprzęty obecne w pomieszczeniu sprawdzą się przy rozpraszaniu i pochłanianiu dźwięku. Ale, jak wspomniano wcześniej – nawet to, w którą stronę odwrócony jest aktor (względem mikrofonu, ale i przestrzeni!) ma znaczenie!
Przestrzeń: izolacja od otoczenia
Pamiętam do dziś jak czyściłem dźwięk z jednego wywiadu. Mogę sobie tylko wyobrazić gdzie stał mikrofon, bo krzesło było nagrane idealnie, gorzej z głosami gości 🙂 W nagraniu może przydarzyć się szereg różnych niepotrzebnych dźwięków. Ważna jest izolacja od dźwięków z zewnątrz, nazywam to dla siebie higieną dźwiękową. Staraj się nagrać to na czym pada skupienie. Oprócz wspomnianych już osłon mam kilka innych zaleceń. Nie wahaj się dać wyraźnego sygnału “cisza na planie”. Zamknij okna przy ruchliwej ulicy i drzwi, jeśli ktoś jest w domu. Ważne jest nawet jakie mają na sobie ubranie aktorzy i inni członkowie ekipy (unikać szeleszczących materiałów). Ponownie uratować Cię mogą słuchawki. Słychać zdecydowanie więcej gdy się ich użyje, nawet jeśli wydaje się, że jest ok. Kiedyś w nocy w środku lasu daleko od dróg, gdy założyłem słuchawki to jedyne co usłyszałem to szum przejeżdżających kilometry dalej samochodów. Nie bój się też powtórzyć lub poczekać z ujęciem, gdy masz zły dźwięk lub samolot w tle.
Nagraj, więcej niż musisz
Ten punt dotyczy tego, by nagrać dźwięk “szerzej”, tj. wykorzystać ciszę na planie i najlepiej chwilę po, dograć kilka atmosfer (dźwięków danej przestrzeni np. śpiewu ptaków w lasie, koniecznie bez dialogów) czy efektów tego konkretnego otoczenia, które pojawia się w kontekście sceny. Najpopularniejszym zastosowaniem są chyba pojedyncze dźwięki kroków z planu. Cała ta dziedzina to sztuka, ale dzięki tym prostym zabiegom Tobie nigdy nie zabraknie dźwięków, jeśli trzeba będzie zalepić jakąś dziurę 🙂 Co więcej będą spójne z Twoim materiałem.
Synchronizacja dźwięku
A więc ustawiłeś już sprzęt audio i nie musisz się martwisz dźwiękiem z kamery. To błąd! Tytuł zapewne sugeruje już czemu dźwięk z kamery nie tylko warto zostawić, ale również to, że jego ustawienie może być kluczowe. Programy takie jak Adobe Premiere mają możliwość automatycznej synchronizacji kilku ścieżek dźwiękowych, co znacznie ułatwia życie. Jednak zdarza się, że przesterowana ścieżka z lustrzanki czy kamery może zaburzyć proces (ponieważ jest zniekształcona) i trzeba dźwięk synchronizować ręcznie (wtedy pamiętaj z kolei o klapsie lub kilku klaśnięciach przed kamerą na włączonym nagrywaniu – ew. też o kartce, markerze i zeszycie, by zapisywać numery i uwagi do scen). To nieco więcej pracy na planie, ale już zdecydowanie z górki przy montażu. Krótki ołówek lepszy niż długa pamięć 🙂
Jeśli jesteśmy już w temacie synchronizacji dźwięku to dorzucę bardzo prostą, lecz przeogromnie ważną miniporadę. Najpierw synchronizuj dźwięk, a potem tnij! To zdecydowanie przyspiesza pracę, na oko nawet o połowę! W innym razie idzie się zajechać.
Ucz się obróbki
Trzeba się rozwijać. Dzięki temu jesteś niemal niezastąpiony. Spędź choć kilka chwil i podszkol się z obsługi programów doedycji dźwięku. Na pewno twój program do montażu ma podstawowe opcje edycji dźwięku. A może warto użyć zewnętrznego edytora? Nawet kilka prostych zabiegów, jak np. kompresja czy właściwe użycie bramki i equalizera może znacząco poprawić brzmienie. Internet pełen jest wiedzy, nie można tłumaczyć się już niemożnością zrobienia kursu, czy brakiem odbytych studiów. Przynajmniej sprawdzenie kilku presetów nie zaszkodzi. Jako bonus podpowiem, że wydrukowanie sobie listy skrótów klawiszowych może zaoszczędzić wiele pracy. (I tak roboty zastąpią nas we wszystkim co nie jest twórcze, albo czego sami nie będziemy chcieli robić, więc nie dokładajmy sobie pracy 🙂 ).
Nadmierna obróbka
“Bo przecież głos musi brzmieć. Pełniej! Głośniej!” Dlatego “skompresujmy go 5 razy a potem spłaszczmy limiterem”. (To porada dla nieco bardziej zaawansowanych użytkowników, ale jeśli dopiero zaczynasz, to warto wiedzieć to już teraz). A fe! Nadużywanie efektów bez świadomości co się dzieje, zdziera warstwę emocjonalną, zasłania przekaz. Ja wiem, że ta okropna maniera znana w świecie lektorskim wciąż jeszcze funkcjonuje. Przede wszystkim to boli, jeśli pojawia się jako oczekiwanie ze strony klientów. Ale nowsze i coraz powszechniejsze standardy głośności powoli eliminują problem z kolejnych pól eksploatacji. Youtbe już teraz po prostu ścisza takie nagrania. W efekcie taki “mocny” dźwięk, zabrzmi w efekcie mizernie. Z tą świadomością warto wrócić do poprzedniego punktu 🙂
Zbytnia wiara w postprodukcję
“Szybko, nie przejmuj się tym teraz, zrobi się w postprodukcji”. To zarówno grzech jak i powszechnie znany żart. Muszę dorzucić łyżkę dziegciu do poprzednich punktów. Czasem zdarzy się, że nawet najlepsze chęci i programy nie uratują bardzo źle nagranego dźwięku (shit in = shit out) lub też głos po restoracji audio, czyszczeniu czy obróbce nabawi się nieprzyjemnych artefaktów, czyli zniekształceń. Warto zrobić swoją pracę wtedy, gdy ma być zrobiona. Taniej i szybciej wychodzi zarejestrować materiał dobrym sprzętem i w dobrych warunkach.
Daj odpocząć uszom
Zbędny pośpiech szkodzi. Zmęczone uszy mogą zaprowadzić nas na manowce a znudzony mózg każe nam robić zmiany tam, gdzie nie są potrzebne. Miks trzeba robić szybko. Dobrze też sprawdzić nagranie na kilku różnych sprzętach (telefon, głośniki laptopa, zewnętrzne odsłuchy) jak również w innych warunkach (odtworzone bardzo cicho, czy z drugiego pokoju), jak również wrócić do nagrania za jakiś czas ze “świeżym uchem” i zanotować przy pierwszym odsłuchu, co należy poprawić.
Czyszczenie na siłę
Nagrywając głos do materiału wideo osobno można się zatracić. Ileż razy ja sam gubiłem się w tym procesie. Zamiast spędzać cenne godziny życia na wybieraniu najlepszych fragmentów nagrania i sklejając je w jedno (tzw. comping) najczęściej najlepiej powtórzyć nagranie całego fragmentu . Takie zabrzmią najnaturalniej 🙂
Ogranicz możliwości
Kontynuacja powyższego problemu. Nagrywając alternatywy nie twórzmy stu wersji jednego zdania. Wiąże się to z perfekcjonizmem, który zatruwa życie. O ile obecnie nie robisz tego dla treningu czy eksperymentu, to nie jest to najlepsze rozwiązanie. Pamiętaj, czas jest cenny! Dlatego teraz nagrywając głos, czy wersje ujęcia, nie tworzę więcej niż 3-4 wersje krótkich fragmentów frazy, jak i maksymalnie 2 wersje dłuższych “całości”. Z zasady pierwsze wersje (już po dobrej rozgrzewce) zwykle zabrzmią najlepiej.
Ludzie są ważni
Pomagaj innym – dzięki temu ktoś pomoże tobie, gdy będziesz tego potrzebować. Twoja wiedza i umiejętności mogą być dla kogoś naprawdę cenne. Nie musisz umieć wszystkiego. Dlatego też traktuj z szacunkiem ludzi, których spotykasz, nawet jeśli oni sami jeszcze tego nie potrafią. Dokładając dobro, zawsze będzie go w sumie więcej!
“Wiem lepiej!” Zamknięcie się na wiedzę
Jest wiele osób, które nigdy nie poproszą innych o opinię, bo boją się konfrontacji, czy negatywnej oceny. Tacy ludzie rozwijają się wolniej! Ja z reguły z własnej woli wystawiam się na krytykę i rozważam wszystko co powiedzą inni. Zwłaszcza, gdy jakieś opinie się powtarzają. Ale jeśli boisz się, że kierując się tym co mówią inni, w jakiś sposób zatracisz siebie, to musisz wiedzieć, że dzięki nowej wiedzy szybciej nabierzesz pewności. Nie musisz automatycznie iść za wszystkimi opiniami – to tylko perspektywa innych osób. Istnieje wiele grup, które mogą okazać się przydatne (dla przykładu tutaj można zapytać społeczność lektorską o opinię nt. swojego głosu). Prowadzę również stronę, gdzie zbieram materiały i wiedzę nt. pracy z głosem (Gadam do siebie). Warto korzystać z doświadczeń innych. Najlepsi kradną, co tylko można 🙂
“Zrobię sam!” Czyli oszczędzanie kosztuje
Jeśli chcesz być naprawdę dobry, warto się specjalizować oraz delegować to co jest poza twoją specjalnością. W ten sposób możesz poświęcić czas na rozwijanie się w swojej dziedzinie, czyż nie?
Bez doświadczenia czyszczenie czy obróbka godzinnego nagrania może zająć więcej niż cały dzień a i tak efekt może być niezadowalający. Eksperci w każdej dziedzinie wykonają pracę dużo szybciej i w efekcie może Cię to kosztować mniej (czasu, stresu, jak również pieniędzy, bo twój czas również jest cenny i warto spędzić go lepiej, choćby i nawet na zarabianiu pieniędzy).
Jeśli np. chcesz nadać profesjonalnego sznytu materiałom warto rozważyć zatrudnienie lektora do przeczytania naszych treści. Znamy to zarówno z profesjonalnych produkcji Hollywoodzkich, serwisów jak Netflix, czy z programów w telewizji, jak również z najlepszych kanałów na YouTube – to lektor przeczyta reklamy, intro do programu, przerywniki, wyjaśni różne kwestie. Ba, niemal cały dźwięk robi się tam w postprodukcji, właśnie dlatego brzmi tak dobrze! Jeśli nie masz czasu trenować swojego głosu, albo nie wiesz jak zająć się obróbką to dobre studio zaoferuje też postprodukcję w cenie.
Pomimo wiedzy i najszczerszych chęci nawet profesjonalistom zdarza się coś “skopać”. Jeśli już nagrałeś i efekt Cię nie zadowala, to nie jest za późno. Jest wiele osób, które mogą pomóc. Ja również chętnie to zrobię. Napisz do mnie, podeślij plik, a podpowiem czego warto spróbować.
Więcej już wkrótce!
To na pewno nie koniec listy. Będę ją aktualizować od czasu do czasu. Jeśli masz jakieś pomysły, czy problemy to napisz do mnie. Mam nadzieję, że ta wiedza ułatwi Ci życie i sprawi, że praca stanie się przyjemnością 🙂 Na facebooku planuję również wrzucać więcej artykułów w przyszłości.